Wąska stopka do stębnówki przemysłowej

Maszyna wieloczynnościowa (domowa), a stębnówka przemysłowa – porównanie


Ponad rok temu przesiadłam się z maszyny wieloczynnościowej na przemysłową. Byłam przekonana, że będzie to gładka i szybka wymiana, a okazała się wyboistą przeprawą. W tym poście postaram się porównać ze sobą te dwa sprzęty. Opowiem Ci także o tym, co mnie w nowej maszynie zaskoczyło oraz jakie problemy napotkałam po drodze.

Prawda jest taka, że każda maszyna ma swoje plusy i minusy, do których z czasem się przyzwyczajamy. Dopiero przy przesiadce na nową maszynę zdałam sobie sprawę jak bardzo. Na starej maszynie Janome MC6600 szyłam przez 10 lat, a to naprawdę spory kawał czasu, by poznać sprzęt na wylot i przyzwyczaić się do jego sposobu pracy czy gabarytów.

Na starcie drobna uwaga, moje maszyny wykorzystuję głównie do szycia torebek i akcesoriów, co oznacza, że w 99% korzystam ze ściegu prostego. Dlatego porównanie obu modeli było dla mnie proste. Jeżeli jednak szyjesz ubrania czy bieliznę, inne aspekty takich maszyn będą dla Ciebie interesujące. Artykuł nie ma na celu doradzania, jaką maszynę kupić, a jedynie przedstawia moje osobiste odczucia po zmianie sprzętu 😉

Porównanie najważniejszych funkcji

Obie moje maszyny są “automatami” – czyli posiadają ryglowanie, pozycjonowanie igły i automatyczne obcinanie nitki, więc ogólnie są dosyć podobne. Można więc uznać, że porównujemy maszyny podobnej klasy, tylko z dwóch różnych kategorii.

Janome MC6600 (wieloczynnościowa) Juki DDL-900A-S (przemysłowa)
Wygląd Maszyna bez wolnego ramienia z dodatkowym stolikiem powiększającym pole pracy (na zdjęciu bez tego stolika). Spora, ale można ją przenosić (także zanieść lub wysłać do serwisu w razie potrzeby 😉 ). Stolik zapewnia duży blat do pracy, a na biurku pod nim można położyć inne drobiazgi, które chcemy mieć pod ręką.

Przestrzeń pod ramieniem w tej maszynie jest dosyć spora, ale jednak wciąż mniejsza, niż w przemysłowej.
Maszyna na stałe jest połączona ze stołem, więc zajmuje więcej miejsca. Ciężej jest ją przenosić i  serwisować. Posiada duży, wygodny blat do pracy, chociaż po przesiadce brakuje mi tej przestrzeni “pod stołem” na odkładanie różnych rzeczy.

Z grubsza budowa maszyn jest podobna, przemysłowa ma natomiast zgrabniejszą główkę oraz mniej wystających elementów w jej okolicy, więc szycie w zakamarkach torebki jest na niej trochę łatwiejsze.

Ściegi 404 – ozdobnych ściegów prawie nigdy nie wykorzystywałam, ale zygzak czy dziurki to jednak przydatna rzecz. 1 (tylko ścieg prosty + ewentualne dodatki takie jak programowalne szycie po kwadracie). Większość maszyn przemysłowych posiada tylko 1 ścieg, więc nie było to zaskoczeniem.
Transport i budowa Ząbkowy + możliwość założenia kroczącej stopki.

Stopka krocząca to bardzo fajna opcja, ale szerokość tej stopki sprawia, że nie była ona często przeze mnie wykorzystywana. Jednak do pikowania lub szycia pasków do torebek jest niezastąpiona. Wiem natomiast, że nowsze wydanie tego modelu ma już lepiej rozwiązany górny transport, więc może do innych operacji też fajnie by się on sprawdzał.

Otwór na igłę w tej maszynie jest dosyć szeroki (ze względu na możliwość szycia zygzakiem), więc zdarzało się, że maszyna wciągała materiał na początku szycia. Szycie bardzo blisko krawędzi też było utrudnione (np. dochodzenie idealnie do wierzchołka zaszewki), chociaż wszystko zależy od rodzaju materiału, z jakim pracujemy.

Ząbkowy – czyli najprostsze z możliwych rozwiązań.

Z racji tego, że maszyna szyje tylko ściegiem prostym, otwór na igłę jest mały, dostosowany do grubości igły. To sprawia, że szycie do samego czubka zaszewki jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze. Rzadziej też zdarza się, że maszyna wciągnie materiał (a raczej w ogóle go nie wciąga, natomiast zdarzało się, że przy automatycznym mocowaniu zaplątały się nitki i one zablokowały się w otworze).

Stopki i akcesoria Bardzo duży wybór Bardzo duży wybór, chociaż nie zawsze pokrywa się to z tymi dostępnymi dla maszyn wieloczynnościowych. Czasami jest to plusem, czasami nie. Pod względem ilości dostępnych wariantów chyba jednak przemysłowa wygrywa.
Mocowanie stopek System matic Na śrubę, ale da się dokupić śrubę na sprężynie, która działa podobnie do systemu matic. Różne są opinie o tym gadżecie, ja na razie ten typ mocowania stosuję i nawet go lubię.

Ogólnie lubię zmieniać stopki wg potrzeb, a odkręcanie śruby jednak jest lekko kłopotliwe.

Prędkość Do 1000 ściegów na minutę + możliwość regulacji maks. prędkości szycia. Z maksymalnej prędkości rzadko korzystałam, bo maszyna na większych obrotach strasznie się trzęsła. Do 5000 ściegów na minutę + możliwość regulacji maks. prędkości szycia. Do maksymalnej prędkości ciężko jest dobić, ale nawet szyjąc powoli i tak szyje się szybciej, niż na wieloczynnościowej.

Pomimo dużej ogólnej prędkości, da się na niej szyć bardzo wolno, nawet po 1 wkłuciu. Dodatkowo maszyna ma przycisk, który wykonuje “pół ściegu”, czyli 2 przyciśnięcia dają jedno pełne wkłucie.

Długość ściegu Maks. 5 mm Maks. 4 mm (sporo modeli ma regulację do 5mm, ale w sumie niespecjalnie mi to przeszkadza)
Moc silnika 60W – pomimo tego maszyna nieźle daje sobie radę z warstwami, ale jednak odczuwalnie gorzej od przemysłowej. Przy grubszych, zbitych warstwach czuć, że wbijanie igły wymaga sporego wysiłku od tego sprzętu.

Co najważniejsze, nawet jeżeli kręciłam kołem przez grube warstwy, ścieg raczej zawsze był ładnie wykonany. Naprawdę rzadko zdarzały się przy szyciu jakieś problemy.

550W – nie ma co się tutaj rozpisywać, wyraźnie czuć większą moc silnika.
Podnoszenie stopki Z tyłu maszyny oraz podnoszenie kolanowe. Z tyłu maszyny oraz wciskając pedał piętą.

Zarówno podnoszenie kolanowe, jak i w pedale dają możliwość podniesienia stopki nogą, dzięki temu możemy przytrzymywać szytą rzecz obiema rękoma. Bardzo wygodne rozwiązanie.

Wysokość podnoszenia stopki Dwustopniowe: 6 mm + 12 mm (pierwszy stopień jest trochę niski, ale przy podwójnym wzniosie bezproblemowo da się już przepchać np. suwak pod stopką). 13 mm
Automatyczne mocowanie/ryglowanie Maszyna ma 2 rodzaje mocowania – rygiel w miejscu (po przyciśnięciu przycisku) oraz klasyczne mocowanie przód – tył – przód, które wykonuje się automatycznie przy starcie i po naciśnięciu przycisku “szycia wstecz”. Ta druga opcja mocowania jest niestety dostępna jedynie przy jednym, specjalnie zaplanowanym do tego rodzaju ściegu.

Przy mocowaniu wykonywane są 4 ściegi i nie mamy możliwości zmiany tego (a przynajmniej nie znalazłam takiej opcji).

Maszyna przemysłowa ma dużo więcej opcji, jeżeli chodzi o mocowanie ściegu. Mamy tutaj możliwość wybrania, czy chcemy wykonać rygiel na początku, na końcu, a także zmienić wygląd rygla (ścieg wsteczny, podwójny ścieg wsteczny). Możemy także wybrać ilość wkłuć, a długość mocowania może być inna na początku i końcu.
Obcinanie nici Po naciśnięciu guzika, sprawdzało się bez zarzutu.

testowane do nici o maks. grubości #60.

Sterowane pedałem (po wciśnięciu do końca piętą), działa bezproblemowo.

Testowane do nici o maks. grubości #60.

Paramtery, parametrami, a jak się ma to do szycia?

Większość rzeczy w nowej maszynie nie była dla mnie zaskoczeniem – funkcje automatyczne miałam w starej maszynie, a na przemysłówkach też miałam już okazję pracować. Tak więc od początku wiedziałam, że komfort szycia – tzn. prędkość, stabilność maszyny oraz płynność przesuwania materiału pod stopką jest nieporównywalna z maszyną wieloczynnościową. Oczywiście mocno na plus dla przemysłowej. Gdy teraz wracam do mojej Janome to się wlecze ona niemiłosiernie oraz bardzo trzęsie przy szyciu (co zresztą denerwowało mnie już wcześniej).

Maszyna bardzo dobrze radzi sobie z “kanapkami”, czyli wieloma warstwami materiału. Moja Janome pod tym względem też była niezła, ale często przy większych zgrubieniach lub wielu warstwach kręciłam ręcznie kołem, by nie zajechać maszyny. W wielu miejscach przepychanie warstw pod stopką wymagało też sporej siły. Przemysłowa leci przez warstwy bez zająknięcia, więc szyje się na niej dużo lżej. Jednak moc silnika robi swoje.

Bardzo szybko przyszło mi przyzwyczajenie się do operowania maszyną jednym pedałem (chociaż zdarza się, że zamiast unieść stopkę, to obetnę nitkę, ale to najczęściej zdarza się po dłuższej przerwie od szycia 😛 ). Naprawdę uwielbiam to rozwiązanie! Wszystkie funkcje w jednym pedale + automatyczne ryglowanie i obcinanie nitki sprawiają, że praca idzie zdecydowanie szybciej, niż gdy robi się to samodzielnie.

Gorzej natomiast idzie mi przywyknięcie do ogólnego szycia na tej maszynie. Pogorszeniu uległa moja precyzja szycia, co ma związek głównie z innym gabarytem stopek, innym sposobem transportowania materiału oraz większym dociskiem stopki. Są to jednak rzeczy, do których na pewno przywyknę. Częściej też, niż na mojej Janome czuję, że dana warstwa jest wdawana lub przepychana, więc większe znaczenie ma to, który materiał ułożę na górze czy na dole. Częściej robią mi się zakładki podczas szycia. Większe znaczenie, niż na moim starym sprzęcie, ma również wybrana do szycia stopka.

A skoro już przy stopkach jesteśmy – zawsze myślałam, że przemysłowe gadżety są dopracowane do perfekcji. Naiwna ja. Używając po raz pierwszy stopki krawędziowej, czułam się tak rozczarowana, jak dziecko znajdujące mrożony koperek w pudełku po lodach. Znowu pewnie jest to kwestią przyzwyczajenia, ale meh. Jest ona bardzo toporna, a stębnując krawędź przy zamku dodatkowo utrudnia transport materiału (ciągnie za zamek i skraca przez to szew). Z tego względu coraz częściej stębnuję na wąskiej stopce, której to znowu brakowało mi w mojej Janome. Stopka do wypustki też mocno mnie rozczarowała. Natomiast wiem, że jest naprawdę ogromny wybór stopek do takich maszyn i może zwyczajnie jeszcze nie natrafiłam na te dobre.

Co zaskoczyło mnie negatywnie w tej maszynie?

W sumie to 3 rzeczy, ale dosyć istotne. Podkreślę tutaj jednak, że maszyna maszynie nie równa i tego typu kłopoty nie są standardem, chociaż nie znaczy też, że są wyjątkiem. Sporo użytkowników maszyn przemysłowych napotyka mniejsze czy większe przeszkody podczas pracy z takim sprzętem. I serio, gdybym dostawała 1 zł za każdym razem, gdy pomyślałam „przecież to maszyna przemysłowa, więc powinna (tu wstaw dowolne słowo)” byłabym już bogatym człowiekiem 🙂 .

O sposobie transportowania materiału już wspomniałam. Wiem, że jest to coś, do czego się przyzwyczaję i czego się nauczę, więc specjalnie nie będę dalej zgłębiać tematu.

Drugim mankamentem tej maszyny jest uciekająca nitka przy starcie szycia. W mojej Janome NIGDY mi się to nie zdarzało, a cały urok automatycznego obcinania nici polega na tym, że można zaczynać szycie bez przejmowania się końcami nitek (bez ich przytrzymywania). W nowej maszynie ta nitka zwiewa mi regularnie co 10-15 startów. Próbowałam to wyregulować i jedynie odrobinę poprawiło to sytuację, więc na razie jest, jak jest. Może kiedyś jakiemuś mechanikowi uda się to naprawić…

Ostatnim problemem, który chyba jest najbardziej uporczywy, jest wrażliwość na zmianę szytego materiału. Ciężko jest mi wyregulować w niej ścieg, by był prawidłowo dociągnięty z obu stron. W mojej Janome szyłam wszystko jak leci na jednym ustawieniu, no może do ekoskóry minimalnie zwiększałam naprężenie. Za tą prostotę i bezproblemowość naprawdę lubiłam tę maszynę. W przemysłowych maszynach jest więcej ustawień, ale też dużo więcej rzeczy, które po drodze mogą pójść nie tak. No i w mojej lubi sobie iść nie tak. Nie wiem jeszcze tylko czy jest to po prostu taki urok tej maszyny, czy jednak wymaga ona porządnego przeglądu i jakiejś naprawy. Na pewno z czasem jej ustawianie będzie dla mnie mniej problematyczne, bo nauczę się, jak radzi sobie z różnymi materiałami, ale na starcie jest to sporym utrudnieniem.

Podsumowanie

Maszyna przemysłowa ma wiele zalet – płynność szycia, szybkość oraz łatwość szycia zgrubień są dla mnie tymi najważniejszymi. Do każdego sprzętu jednak trzeba się przyzwyczaić, co może zająć chwilę. Należy pamiętać również, że żaden sprzęt nie jest bez wad, nawet jeżeli ma w nazwie „przemysłowy”. Moja stębnówka zdecydowanie takie wady posiada. I chociaż żałuję, że nie przetestowałam jej przy kupnie odrobinę dokładniej, to z każdym dniem dogadujemy się coraz lepiej i wierzę, że na dłuższą metę będzie świetnym kompanem.

Na ten moment to by było na tyle. Na pewno moje odczucia względem tej maszyny będą się zmieniać z czasem, to całkowicie naturalne. Jeżeli jednak masz jakieś pytania, śmiało pisz w komentarzu.

Planujesz przesiadkę z maszyny wieloczynnościowej na przemysłową? A może masz już to za sobą? Podziel się swoimi przemyśleniami na ten temat!


Napisz co o tym myślisz, możesz także podyskutować na temat tego artykułu na naszej grupie Facebook.

2 komentarze

Leave a Reply to Ardente Design Cancel reply