Stół krawiecki DIY - stół na bazie regałów Kallax

Stół krawiecki DIY – proces tworzenia i przemyślenia


Od zawsze marzyłam o dużym stole do krojenia. W mieszkaniu zdecydowanie nie miałam na taki luksus miejsca, ale gdy tylko wynajęłam pomieszczenie na pracownię, wiedziałam, że stanie tam „własnoręcznie” stworzony stół.

Rozważałam kilka opcji, analizowałam wielkości, wysokości czy dodatkowe detale. Ostatecznie poszłam w sprawdzone już przez wielu rozwiązanie, bazujące na szafkach Kallax z Ikea. Zadecydował tutaj brak czasu na bardziej złożone projekty. Po prostu potrzebowałam już coś w tej pracowni postawić, by móc pracować 🙂

Jak powstawał mój stół krawiecki

Poniższy opis nie jest dokładną instrukcją tworzenia takiego stołu, a ma jedynie na celu pokazanie procesu jego powstawania. W podsumowaniu, na dole artykułu, znajdziesz opis elementów, które sprawdzają się fajnie, jak i takich, które teraz bym poprawiła tworząc stół od nowa. Koniecznie tam zajrzyj, jeżeli marzy Ci się własnoręcznie stworzony stół.

Z czego składa się stół:

  • 3x regał Kallax 2×2
  • wkład z 2 szufladami do regałów Kallax
  • 2x płyta meblowa MDF o grubości 18 mm – spód o wymiarach , blat o wymiarach
  • 4x kółka meblowe, gumowe, podwójne – fi50, a udźwig 100kg (zaszalałam), dwa z kółek są z hamulcem
  • blaszki – łączniki, które wykorzystałam do mocowania blatu
  • śrubki dłuższe i krótsze
  • kantówka do stworzenia podniesionego blatu
  • profil meblowy do wykończenia brzegów blatu
  • taśma – okleina meblowa do obrzeży, do wykończenia brzegów spodniej płyty

Tworzenie stołu

Tworzenie stołu rozpoczęliśmy od zamocowania podstawy. Regały Kallax ustawiliśmy tak, by dwa były zwrócone do siebie plecami, a trzeci był ustawiony w poprzek i przylegał do ich boku. Całość ścisnęliśmy taśmami transportowymi (na ile było to możliwe). Następnie ułożyliśmy na górze blat spodni i przymocowaliśmy go śrubami w kilku miejscach.

W kolejnym kroku zamocowaliśmy kółka, pamiętając by te z hamulcem były ustawione po przekątnej. Ważne też, by kółka nie znalazły się za głęboko pod podstawą, bo ciężko byłoby korzystać z hamulców. Wykończenie obrzeży płyty spodniej zostawiliśmy sobie na koniec, ale można by było to już zrobić na tym etapie lub nawet przed przymocowaniem płyty do stołu 🙂
Dół zrobiony, więc trzeba było postawić stół na nogi, a raczej koła, i zająć się blatem. Zdecydowałam się na uniesienie blatu, by stworzyć pod nim dodatkową przestrzeń na przechowywanie różnych rzeczy. Z braku profesjonalnych narzędzi, które gwarantowałyby nam równe cięcie, zdecydowaliśmy się zakupić kantówkę o szerokości takiej, na jaką miał zostać podniesiony blat. Dzięki temu nasze nierówne cięcia piłą nie miały większego znaczenia, choć raczej nie prezentują się zbyt profesjonalnie. Ucięte kawałki kantówki przykręciliśmy do łączników, a następnie łączniki do blatu. Taki blat przykręciliśmy do regałów, od wnętrza półek.
Na koniec pozostało nam zamocowanie wkładu z szufladkami oraz wykończenie brzegów dolnej i górnej płyty. Na jednym z długich brzegów blatu przykleiłam sobie dodatkowo centymetr krawiecki.
Stół gotowy. Jego tworzenie było całkiem przyjemne i niezbyt trudne, ale zdecydowanie warto mieć kogoś do pomocy. Koszt całego stołu wyniósł niecałe 600 zł, choć teraz ceny na pewno już byłyby inne.

Podsumowanie i przemyślenia

Lubię swój stół, ale zawsze znajdzie się coś, co można by było zrobić lepiej. Poniżej wylistowałam swoje przemyślenia dotyczące tego projektu.

  • Kółka – kupiłam 2 kółka z hamulcem, ale w ogóle tych hamulców nie używam. Stół jest ciężki, stoi na wykładzinie, więc sam na pewno nigdzie się nie ruszy. Jednak samo zamocowanie kółek było strzałem w 10, bo dzięki nim mogę go dowolnie sobie przemieszczać.
  • Wysokość – gdy tworzyłam stół bałam się, że będzie on za wysoki. Po czasie myślę, że jego wysokość nie ma aż tak ogromnego znaczenia. Te 5 czy nawet 10 cm nie robi aż takiej różnicy, do wszystkiego można się przyzwyczaić. Mój stół ostatecznie ma 93 cm wysokości, a ja przy wzroście 168 cm wygodnie przy nim pracuję.
  • Podniesiony blat – to fajna sprawa. Pod blatem mogę przechowywać np. zwinięte rolki papieru czy linijki. Tworząc stół od nowa, zmieniłabym położenie drewnianych bloczków tak, by pod stołem zmieściła mi się mata do krojenia, bo teraz nie mam za bardzo co z nią zrobić, gdy nie chcę mieć jej na blacie. Dodatkowo, mój blat jest odrobinę szerszy niż dolna półka, co utrudnia trochę korzystanie z tej przestrzeni. W idealnym scenariuszu miałyby one tę samą szerokość.
  • Wielkość stołu jest wystarczająca przy tworzeniu torebek, ale gdybym miała więcej czasu, pomyślałabym nad dodatkowo powiększanym/rozkładanym blatem. Ewentualnie jakąś dodatkową przestrzenią, na którą mogłabym odkładać wycięte elementy.
  • Spód stołu jest odrobinę dłuższy, niż wynika to z wielkości regałów. Zostawiłam sobie tam miejsce na odkładanie długiej linijki, bo za bardzo nie miałam co z nią zrobić. Przez chwilę rozważałam też, czy nie zrobić tego spodu jeszcze dłuższego, by można było postawić tam kosze na papier i ścinki.
  • Półki w 2 regałach są ze sobą połączone, więc mogę tam przechowywać rolki z wkładami usztywniającymi. Niestety mieszczą się tam tylko rolki do ok. 90-100 cm długości. Brakuje mi strasznie przestrzeni na rolki o długości 150 cm, bym mogła trzymać wszystkie wkłady w jednym miejscu. Wymagałoby to jednak odrobinę innej aranżacji stołu, a przede wszystkim większego stołu.
  • Szufladki to był strzał w 10. Przechowuję w nich narzędzia do krojenia, znaczenia i tym podobne drobne akcesoria. Na pozostałych półkach trzymam rzeczy w pudełkach kartonowych, ale ciągle myślę, jakby to lepiej można było zorganizować 😉
  • Aluminiowe profile są na pewno odporne na uszkodzenia i wytrzymalsze niż taśmy do obrzeży, ale wciąż nie jestem w 100% przekonana, czy były dobrym wyborem. Po pierwsze, ich rogi są dosyć ostre, o czym boleśnie przekonałam się już pierwszego dnia, rozcinając o nie skórę na ramieniu i nabijając sobie ogromnego siniaka. No dobra, moje gapiostwo też tutaj nie było bez winy. Wadą obiektywną natomiast jest fakt, że ciężko jest przy nich zetrzeć ze stołu paprochy czy drobne ścinki, bo wystają delikatnie ponad krawędź blatu, a to już bywa denerwujące.

Chyba nic nie pominęłam. Jeżeli jednak masz jakieś pytania, śmiało pisz. Stół co prawda robiłam 2 lata temu, więc nie wszystko pamiętam, ale odpowiem na ile będę umiała 🙂


Napisz co o tym myślisz, możesz także podyskutować na temat tego artykułu na naszej grupie Facebook.

Leave a Reply