Artykuł ten jest częścią cyklu ABC maszyn przemysłowych.
Przy szukaniu maszyny przemysłowej ciężko nie spotkać się z branżowym żargonem. Tym razem na tapet weźmiemy więc rzeczy, na które warto zwrócić uwagę przy zakupie maszyny przemysłowej oraz takie, które w przemysłówce mogą Cię zaskoczyć.
W artykule pominęłam już cechy czy funkcje maszyn, które omawiałam w poprzednich artykułach, bo bez sensu byłoby się powtarzać 🙂
Automat, półautomat – co to takiego?
Postęp w dziedzinie maszyn szwalniczych jest zdecydowanie widoczny. Niegdyś proste stębnówki zmieniają swoje oblicze w bardziej zaawansowane modele. Jedną z bardziej wyraźnych zmian jest wyposażanie maszyn w automatyczne funkcje ułatwiające szycie.
Aby maszyna spełniała umowne warunki “automatu” musi posiadać przynajmniej:
- pozycjonowanie igły (przy zatrzymaniu szycia możemy wybrać, czy igła będzie zatrzymywała się podniesiona, czy wbita w materiał – bardzo przydatna rzecz!),
- obcinanie nitki (na koniec szycia wystarczy, że wciśniemy piętą pedał maszyny i nitki zostaną ucięte),
- automatyczne ryglowanie/mocowanie nitki (w tym możliwość ustawienia czy maszyna ma mocować nitkę na początku i/lub końcu, na jakim odcinku będzie takie mocowanie wykonane [ile ściegów będzie wynosić] itd.).
W praktyce automaty posiadają więcej “bajerów”, które mogą, choć nie muszą być przydatne. Przykładowo w mojej stębnówce mam możliwość zaprogramowania szycia idealnie po kwadracie – maszyna zatrzyma się po wykonaniu ustawionej ilości ściegów każdego boku. Mogę też ustawić maksymalną prędkość szycia, szybkość pierwszych kilku wkłuć itd. Jednak to wymienione u góry funkcje są tymi najbardziej pożądanymi 🙂
Jeżeli maszyna nie posiada jednej z wymienionych wyżej 3 funkcji, zazwyczaj określa się ją mianem “półautomatu”.
Na koniec dodam jeszcze, że pozycjonowanie igły można zamontować w większości maszyn wyposażonych w silnik servo. Nie kosztuje to dużo (w zakresie 100-200 zł), a jest naprawdę fajną rzeczą. W mojej maszynie cylindrycznej ciężko było mi wyciągnąć materiał po zakończeniu szycia – zamocowanie pozycjonowania igły rozwiązało sprawę. Dzięki niemu, po zakończeniu szycia, jednym naciśnięciem pedału ustawiam igłę idealnie w górnej pozycji i nici już się nie blokują przy wyciąganiu. Dodatkowo pozycjoner bardzo ułatwia i przyspiesza szycie, bo w każdej chwili mogę unieść stopkę i zrobić obrót na igle bez dodatkowych manewrów.
Silnik servo, a silnik sprzęgłowy – czy jest między nimi różnica?
Nie jestem mechanikiem/elektrykiem, więc nie będę opowiadać o tym, czym różni się budowa obu tych urządzeń. Powiem Ci natomiast, czym różnią się one w praktyce.
Silniki sprzęgłowe występują głównie w starych maszynach do szycia i bardzo często wymagają zasilania siłą, czyli podłączenia do gniazd trójfazowych. O ile mieszkasz w domku jednorodzinnym, gospodarstwie rolnym, to bardzo możliwe, że masz do takich gniazdek dostęp. O tyle w zwykłym bloku mieszkalnym raczej jest to dużo rzadziej spotykane rozwiązanie. Zdarza się jednak, że silniki sprzęgłowe są przerabiane na możliwość korzystania ze zwykłych gniazd – jak to zrobić i czy przez to tracą część swojej mocy, niestety nie wiem. Wiem natomiast, że na OLX czy innych tego typu portalach trafiają się maszyny z już przerobionymi w ten sposób silnikami.
Silniki sprzęgłowe pobierają energię przez cały czas, gdy są włączone. Z tego względu (a przynajmniej tak wnioskuję) w szkołach krawieckich uczą, by przy każdym odejściu od maszyny te urządzenia wyłączać. Nowsze silniki servo pobierają energię tylko wtedy, gdy szyjemy (pomijając zapewne drobny pobór prądu ze względu na włączone lampki czy wyświetlacz).
Silniki sprzęgłowe są dużo bardziej zrywne i ciężej jest je kontrolować. Lekkie naciśnięcie pedału i maszyna pędzi już z pełną prędkością, co przy przesiadce z maszyny wieloczynnościowej może być przerażające. Oczywiście wystarczy odrobina wprawy, by je okiełznać, ale nigdy nie będą one tak łatwe w kontrolowaniu, co silniki servo. Jeżeli zdarzyło Ci się szyć na maszynie przemysłowej i zupełnie się do tego zrazić – możliwe, że wina leży właśnie w rodzaju silnika.
Silniki servo mają możliwość regulacji, z jaką maksymalną prędkością szyjemy, co bywa pomocne, chociaż w większości wypadków nie jest to potrzebne. Naprawdę łatwo jest na nich szyć nawet po 1 wkłuciu na raz. Są też cichsze niż silniki sprzęgłowe.
Oczywiście maszyny z silnikami servo są trochę droższe, ale przeglądając oferty maszyn używanych naprawdę nie czuć aż tak tej różnicy.
Czy da się wymienić silnik w maszynie na nowy typ? W większości wypadków nie powinno być to problemem. Czasami potrzeba będzie jednak wprowadzić kilka zmian (np. dostosować stół, miejsce mocowania śrub do nowego rozwiązania). Jeżeli jednak dopiero szukasz maszyny do swojej pracowni, lepiej od razu rozejrzeć się za taką z silnikiem servo, bo wymiana silnika może okazać się dosyć kosztowna.
Jako ciekawostkę dodam, że sporo nowych modeli maszyn ma już silnik zamknięty w główce maszyny, a nie zewnętrzny, przyczepiony do blatu stołu.
Smarowanie centralne, a może zamknięty obieg smarowania?
Kolejnym tematem wartym omówienia jest oliwienie maszyny. W maszynach wieloczynnościowych nie jest to czynność, którą wykonuje się często, jednak maszyny przemysłowe znowu rządzą się swoimi prawami.
Aby uniknąć częstego, ręcznego smarowania, w wielu stębnówkach przemysłowych wykorzystuje się tzw. centralne smarowanie. Oznacza to tyle, że budowa maszyny przewiduje w swojej konstrukcji pojemnik na olej, z którego olej dozowany jest do wszystkich części (albo przynajmniej większości), które tego potrzebują. W przypadku klasycznego centralnego smarowania jest to misa olejowa, położona poniżej powierzchni blatu, do której dostajemy się, odginając korpus maszyny do tyłu.
Tradycyjny system centralnego smarowania ma pewne wady. Po pierwsze, do misy olejowej lubią dostawać się różnego rodzaju zanieczyszczenia. Po drugie, olej w takich maszynach lubi sączyć się po igle, więc istnieje ryzyko poplamienia szytego materiału. Z tego względu system ten wciąż jest ulepszany, a skutkiem tego ulepszania jest np. centralne smarowanie z zamkniętym obiegiem.
W zamkniętym obiegu pojemnik na olej znajduje się bezpośrednio w główce maszyny. Dzięki temu do wnętrza nie dostają się zanieczyszczenia, a oleju wykorzystuje się mniej, niż w maszynach z misą olejową. Dodatkowo tego typu system zdecydowanie ogranicza kapanie oleju z igły (chociaż patrząc na przykładzie mojej stębnówki, wciąż czasami się to zdarza).
Oczywiście dalej na rynku istnieją maszyny, które oliwi się ręcznie – do tego typu maszyn należy m.in. moja maszyna cylindryczna, którą regularnie trzeba konserwować niewielką ilością oleju.
Jakie rodzaje podnoszenia stopki występują w maszynach przemysłowych
Czasami zaskoczeniem w maszynie przemysłowej może okazać się sposób podnoszenia stopki. O ile wszystkie (chyba?) maszyny posiadają tradycyjną wajchę z tyłu główki, o tyle w stębnówkach przemysłowych takie rozwiązanie nie jest wystarczające. Te urządzenia nastawione są na szybkie tempo pracy, a odrywanie jednej ręki od szytej rzeczy i wyciąganie jej w poszukiwaniu wajchy z tyłu maszyny nie jest ani wygodne, ani szybkie. Dlatego maszyny przemysłowe posiadają dodatkowy sposób podnoszenia stopki.
Rozwiązania te różnią się w zależności od posiadanej maszyny, ale spotkać można następujące typy podnośników:
- podnośnik kolanowy (kolanówka) – jest to wajcha wystająca poniżej blatu stołu, którą popychamy w bok kolanem, aby unieść stopkę,
- osobna stopa do podnoszenia – w tym systemie szyjemy, naciskając jeden pedał, a podnosimy stopkę, naciskając pedał leżący obok,
- wszystko w 1 pedale – mój ulubiony sposób operowania maszyną, w tym typie szyjemy, naciskając przód pedału, a podnosimy stopkę, naciskając pedał piętą.
Każdy z tych typów podnoszenia stopki wymaga przyzwyczajenia, ale jak już ten etap mamy za sobą, to szycie z ich użyciem jest naprawdę przyjemne!
Jak nawleka się małe szpulki w maszynach przemysłowych
Zaskakujący w maszynach przemysłowych może być także sposób nawlekania małych szpulek, które nawleka się podczas szycia. Nie ma mechanizmu, który “blokuje” ruch igły w trakcie nawlekania szpulki, tak jak ma to miejsce w maszynach wieloczynnościowych (albo osobnego silniczka do nawlekania, jak ma to miejsce w mojej Janome).
Jest to na pewno coś, do czego trzeba przywyknąć – mi się to wciąż nie udało 😛 Czy można nawlekać szpulkę po zakończeniu szycia? Tak, ale warto wtedy zadbać o to, by wyciągnąć nitkę z igły, bo pracujące “na sucho” mechanizmy mogłyby uszkodzić chwytacz – zwłaszcza, jeżeli szyjemy grubymi nićmi kaletniczymi.
Poza tym system nawlekania szpulki może przyjmować 2 formy – znajdować się na górze korpusu maszyny, tak jak w maszynach wieloczynnościowych, albo znajdować się obok maszyny jako, poniekąd, niezależny element. Osobiście preferuję to pierwsze rozwiązanie, z drugim czasami nie mogę się dogadać. Mimo wszystko jest to drobiazg, który raczej nie będzie decydującym szczegółem podczas zakupu takiego sprzętu.
Pamiętaj, że to tylko najpowszechniejsze parametry stębnówek przemysłowych. W praktyce takich niuansów czy niuansików jest naprawdę sporo. Jeżeli więc masz nietypowe potrzeby, warto szukać odpowiedniego rozwiązania. Jestem pewna, że istnieje na rynku coś, co spełni Twoje oczekiwania 🙂
Artykuły z serii ABC maszyn przemysłowych:
- Wstęp
- Lekkie, średnie, ciężkie – podział maszyn ze względu na rodzaj szytego materiału
- Rodzaje transportu w maszynach do szycia
- Trochę maszynowego żargonu – terminy, które warto znać
- Zakup maszyny przemysłowej – o czym warto pamiętać
Jak zwykle masa cennej wiedzy. Rozumiem, że do plamienia materiałów przez igłę muszę się przyzwyczaić? To bardzo kłopotliwe, szczególnie przy washpapie
Specem nie jestem, okazjonalne kapanie, zwłaszcza po przerwie od szycia jest akceptowalne. Gdyby działo się to bardzo często, to możliwe że jednak przydałoby się wyregulować ilość oleju, która jest dostarczana do podzespołów. Najlepiej zagadać jakiegoś mechanika albo napisać na grupie FB związanej z maszynami.